Hermes Un Jardin sur le Nil tester

Un Jardin sur le Nil
Unisex testery pefum | |
Kategoria | Testery wód toaletowych unisex |
Marka | Hermes |
Linia | Un Jardin sur le Nil |
Premiera | 2005 |
Pojemność | 100 ml |
Nuty zapachowe
Nuty głowy: marchewka, grejpfrut, pomidor, mango.Nuty serca: pomarańcza, piwonia, sitowie, hiacynt, lotos.
Baza: labdanum, irys, cynamon, ambra, kadzidło.
Zapach Hermes Un Jardin sur le Nil to aromatyczna podróż wzdłuż brzegu Nilu, którą mogą odbyć zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Inspiracją do powstania perfum był aromat owoców zielonego mango, których zapach jest najintensywniejszy tuż przed zerwaniem. Elegancki i nietypowy Un Jardin sur le Nil idealnie pasuje do noszenia podczas ciepłych dni.
Termin wysyłki liczony jest od chwili potwierdzenia zamówienia w przypadku zamówień pobraniowych. W przypadku zamówień opłacanych przelewem lub kartą, termin realizacji liczony jest od zaksięgowania wpłaty. W wyjątkowych sytuacjach czas realizacji może ulec wydłużeniu.
Opinie o Hermes Un Jardin sur le Nil tester
Twoja opinia
Opinie o innych produktach linii Un Jardin sur le Nil

Niezwykły zapach. Najbardziej lubię orientalne i kwiatowe, raczej mocne perfumy, a jednak Un Jardin Sur le Nil od razu skradł moje serce. Początkowo dla mnie nie jest to żaden ogródek nilowy, raczej swojski ogródek warzywny - mam wrażenie, że leżę pomiędzy grządkami, czuję zapach lekko wilgotnej ziemi i wytrawny, delikatny aromat warzyw. W składzie producent podaje marchewkę i pomidor, ale wszystko jest tak dobrze zmieszane, że jedyne co brzmi mi znajomo, to natka marchewki. Mam nadzieję, że nie brzmi to zniechęcająco, ten początek jest naprawdę niesamowity a dalej jest jeszcze lepiej, a konkretnie z warzywnych grządek przenoszę się do łódki w dalekim kraju. Czuję chłód wody, lotos, jakąś orzeźwiającą owocową nutkę, jakieś trzciny i kwiaty, których delikatny zapach dolatuje z brzegu. Wytrawność nadal jest, ale w tle i dobrze, bo dodaje zapachowi pikanterii. Ogólne wrażenie jest fantastyczne, chłód, soczysta zieleń, świeżość we flakonie, nowoczesność - takie mam skojarzenia.
Ogródek Nilowy jest idealny na upały, ponieważ daje wrażenie intensywnego chłodzenia, a przy tym jest bardzo trwały (przynajmniej na mnie). Jestem pod wrażeniem tej kompozycji, zazwyczaj perfumy których używamy latem tworzone są według sprawdzonego schematu, przy użyciu tych samych składników (mocno upraszczając: cytrusy, neroli, nuty wodne, lekkie nuty drzewne). Nie ma w tym oczywiście nic złego, ale czyż nie jest miło spróbować czegoś innego, czegoś oryginalnego a do tego trwałego? Gorąco zachęcam do zapoznania się z tymi perfumami zarówno panie, jak i panów :)

Un Jardin Sur Le Nil marki Hermes zdecydowanie zdobył moje serce... Co w niej polubiłam? Bardzo przypadł mi do gustu sam jej aromat: jest bardzo zielony, jakby zimny, orzeźwiający i naprawdę czuć w nim ogród. Może nie do końca nilowy, choć nad Nilem nigdy nie byłam, i nie miałam okazji by to zweryfikować, ale w zapachu faktycznie czuć to gdzieś w tle, zaraz na początku, marchew i pomidory. :) Do tego oczywiście wszystko suto okraszone jest kwaśnym grejpfrutem i delikatnym mango. Potem do głosu dochodzą akcenty kwiatowe i zapach trochę się uspokaja. Ja czuję głównie lotos i piwonię, choć w nutach serca wymieniany jest jeszcze hiacynt, tatarak oraz pomarańcza. Z kolei na samym końcu witają mnie przede wszystkim irysy i piżmo. Wspomnianego w opisie cynamonu, kadzidła oraz labdanum chyba nie miałam okazji poznać. Zapachy Hermesa na mojej skórze są całodniowe. Ten akurat ma mniejszą projekcję, niż Eau des Merveilles. Trzyma się niedaleko ciała, zwłaszcza blisko finału, jednak czuję go na swojej skórze do końca. Aromat ten pokochałam, nie będę ukrywać, a po głowie chodzą mi kolejne "ogródki". Brawo Hermes!

Mój ulubiony od pierwszego powąchania. Świeży, delikatny i optymistyczny. Na mojej skórze bardzo trwały. Według mnie na wiosnę i lato.

Bardzo lubię ten zapach. Choć zdecydowana większość zapachów unisex jest pozbawiona wyrazu, są mdłe i nijakie, ten zdecydowanie ma charakter... Ma w sobie tą charakterystyczną dla Hermesa ostrą nutkę, którą uwielbiam. Na pewno zapach nie dla każdego, ale jeśli ktoś się do niego już przekona to ciężko mu będzie z "nim zerwać". Jeden z moich ulubionych.

Upał, 35 stopni C, pokropienie się jakimkolwiek perfumem groziło dodatkową męczarnią. Aż pewnego lata znalazła się próbka Un Jardin sur le Nil i okazało się, że nie tylko nie dobija, ale wprost przeciwnie: odświeża, orzeźwia, przenosi nad chłodną wodę otoczoną zieloną roślinnością, czyni życie znośniejszym i lżejszym. Mam już całą buteleczkę tego cudownego "ratunku".

Zapach przepiękny :) szukałam jakiegoś świeżego zapachu na wiosnę i trafiło na tego Hermesa. Po krótkich testach stwierdzam, że jest fascynujący. To, w jaki sposób się rozwija, łączy w sobie poszczególne świeżo-owocowe nuty, na końcu pozostawiając subtelną smugę czegoś wspaniałego, jest nie do opisania słowami. Jest bardzo trwały. Czekam na zamówioną buteleczkę i doczekać się nie mogę :)

Zgadzam się, że Ogródek Nilowy "kipi" zielonością". Ja tu czuję mango, aromat znad straganu warzywnego oraz tatarak/sitowie. Całość jest niesamowita. Najlepiej projektuje w upale - ma nawet właściwości chłodzące (a przynajmniej tak mi się wydawało). Trwałości nie mam nic do zarzucenia - ok. 5-6 h, projekcja jest duża. Obok Chanel Allure Homme Sport Cologne Sport i Dior Homme Cologne 2013, jest to niezawodna pozycja na upały, jak dla mnie.

Zapach ten mnie fascynuje, jest świeży i jednocześnie wyrafinowany nawet kojarzy mi się z ogrodem nad Nilem.

Szłam kiedyś kilka metrów za kobietą która pachniała Ogrodem Nilowym zapach unosił się w powietrzu, bardzo ogoniasty, ładny.

W zasadzie zapachy Hermesa nie są wpisane w moją estetykę, jakkolwiek kilka lat temu używała właśnie ogrody nilu moja siostra i spodobał się mi, zatem zacząłem się zastanawiać nad jego kupnem i mimo zachęcania ze strony pracownika perfumerii stacjonarnej - nie zdecydowałem się. W tym roku szukałem czegoś ciekawego na lato, a to, co do tej pory używałem - Issey Miyake L'Eau d'Issey wydawało mi się zbyt wulgarne ;-)No i mam te ogrody: zapach bardzo zielony, ale nie pachnie, jak odświeżacz do wc czy te wszystkie ozonowo-ogórkowe zapachy Bossa, Armaniego itp., Zapach intrygujący, na mojej skórze wybitnie trwały, co zważywszy na charakter świeżego zapachu jest wyjątkowe. Czuję, że zostawiam za sobą ogon, ale nikt nie kicha i kaszle;-) Zdecydowanie uważam, że na męskiej skórze pachnie bardziej intensywnie i ostrzej niż na damskiej, aczkolwiek ja tam kadzidła nie wyczuwam. Poza mango, mam skojarzenia z zieloną herbatą, ale jej w składzie zapach nie ma...

Doskonale oddany zapach wody i patyków.

Och, długo to trwało, zanim przekonałam się do tego zapachu. Miałam kiedyś próbkę, nie było zaznaczone na niej, że zapach to unisex. Tak więc po spryskaniu nadgarstka od razu uznałam, że to na pewno męski zapach, po czym poszłam go zmyć. Próbkę znalazłam w szufladzie po może roku, od niechcenia znów wypróbowałam i byłam oczarowana- świeży, orzeźwiający zapach, idealny na lato! Po pewnym czasie perfum dopasowuje się do zapachu skóry, w moim przypadku robił się delikatniejszy i bardziej słodki. Gdybym miała jeszcze tą próbkę, to wypróbowałabym na jakimś facecie, ot, z ciekawości, jak na nim by się rozwinął. :D.

Od jakiegoś czasu poszukuję zapachu HIRIS tej marki. Dawno temu moja żona zakochała się w nim, teraz nigdzie go nie ma:(

Un Jardin sur le Nil to mój ulubiony zapach z linii unisex Hermesa i jeden z ulubionych w ogóle. Tak się składa, że kilka z moich ulubionych to akurat dzieła tej marki, a w szczególności J.-C. Elleny. Chciałbym żeby na mojej skórze był intensywny, jednak nie chce taki być:) W moim przypadku nosi się subtelnie. Nie potrafię nazywać poszczególnych nut, ale zamiast tego zastanawiam się nad historiami, jakie poszczególne zapachy nam "opowiadają". O ile pamiętam, ta kreacja została zainspirowana wizytą Elleny w Afryce. Ja nie mam jednak takich doświadczeń. Zapach kojarzy mi się z wiosennym, słonecznym porankiem i wietrzeniem pościeli :)

Zapach cytrusowy, bardziej pasuje chyba dla kobiet, bardzo soczysty, mokry wręcz.

Zapach niezwykle świeży, bardzo naturalny. Czuję w nim intensywny zapach trzciny pokropionej cytryną. Dodaje optymizmu i lekkości, aczkolwiek jest intensywny. Dobrze się go nosi.

Zapach unisex, to prawda. Soczyste, dopiero co rozkrojone mango w otoczeniu zielonego geranium i kwiatu pelargonii, zamknięte kadzidłem, zieloną herbatą i piżmem. Niestety, dla mnie mało ciekawy brat poprzednika ;-)
Brawo dla Dolce.pl za poszerzenie oferty o zapachy często niedocenianego, a jakże zasłużonego dla perfumiarstwa domu Hermes. Ich propozycje często bywają traktowane (całkiem słusznie) jako kompozycje niszowe i niełatwe w odbiorze, potrzebujące czasu i wprawionego, doświadczonego nosa. Ja czekam na Terre :-)
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Testery-perfum.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników wg własnych kryteriów.